Postanowiłeś, że nauczysz się 200 nowych słów w tydzień! Albo postawiłeś sobie inny ambitny cel, jednak go nie zrealizowałeś, ponieważ nie zdążyłeś. Możesz mieć wrażenie, że kontrolowałeś cały proces, bo uczyłeś się codziennie. Jednak realnie rzecz biorąc, poświęciłeś na to niewystarczająco dużo czasu. Inna sytuacja – przeczytałeś w Internecie ofertę dotyczącą nauki języka obcego: „płynny angielski w miesiąc” i zacząłeś mieć jakieś oczekiwania. Po pewnym czasie poczułeś niemoc, bezradność, pojawiła się frustracja, pomyślałeś, że jednak nie dasz rady. W następstwie odczułeś złość, która może być ukierunkowana na osobę/firmę oferującą taki kurs. Złość jest wtórną emocją, konsekwencją bezradności.
Still face
By zrozumieć, skąd wzięły się bezradność i złość oraz czemu czasami możemy reagować tą ostatnią, polecam zobaczyć nagranie z badania Edwarda Tronicka z lat 70., zwanego Still face („Martwa twarz”). Brały w nim udział matki i dzieci (w wieku od około ośmiu miesięcy do przeszło roku).
Najpierw między dziećmi a mamami była żywa interakcja. Jak to na tym etapie bywa – dzieci mówiły coś swoim językiem, mamy reagowały, dzieci wyciągały przed siebie rączkę, mamy szły za ich wzrokiem. Dzieci się śmiały, mamy odpowiadały na śmiech. W pewnym momencie zgodnie z poleceniem badacza każda matka robiła still face. W przeciągu między ok. 30 sekundami a 2 minutami na twarzy mamy nie pojawiła się żadna emocja. Nie reagowała na zaczepki. Dodatkowo nie odzywała się i nie ruszała. Jej twarz nie wyrażała zupełnie niczego, kobieta patrzyła tylko w oczy dziecka.
Każde dziecko najpierw próbowało wznowić kontakt, zaczepiało, pokrzykiwało, pokazywało coś palcem, uśmiechało się. Jednak w miarę upływu czasu stawało się coraz bardziej niespokojne, napięte, aż wreszcie zaczynało płakać i krzyczeć. Doświadczało lęku, bezradności, pojawiała się frustracja, bo okazywało się, że wszystkie znane mu sposoby na pozostanie w kontakcie, przestały działać na mamę. Naprzeciw siebie widziało przecież najważniejszą dla niego osobę, która nagle przestała na nie reagować. Po wyznaczonym czasie (dla niektórych mam trwało to naprawdę długo), kobiety wznawiały kontakt ze swoimi dziećmi, reagowały i pokazywały emocje.
Podczas nauki języka obcego oraz używania języka w życiu codziennym pojawia się dużo różnych emocji
Od tych pozytywnych, gdy odniesiesz sukces, do tych mniej przyjemnych, takich jak np. stres, o którym poczytasz tutaj. Dzisiaj kontynuując temat „trudnych” emocji opowiem o frustracji i bezradności, które mogą dosięgnąć Cię podczas nauki języka angielskiego. Dlaczego wybrałem właśnie je? Ponieważ często zdarza się, że kursanci przerywają naukę właśnie wtedy, gdy pojawia się uczucie bezradności i frustracji. Dzisiaj dowiesz się, jak działają te emocje i co tak naprawdę chcą Ci „powiedzieć” – dzięki temu będzie Ci dużo łatwiej radzić sobie z nimi.
Frustracja to konsekwencja bezradności
To następstwo Twoich oczekiwań, które nie mają pokrycia w rzeczywistości. Jest to pułapka ambicji. Jeśli pojawia się frustracja, to mogłeś mieć różne oczekiwania. Że będzie super, że szybko nauczysz się języka, że szybko będziesz miał efekty… a jednak ich nie ma lub nie ma takich, jakie byś chciał. Później może pojawić się poczucie winy, że coś się nie udało, że nie dałeś rady. Jest to styl myślenia typu: „A miało być tak pięknie”, „Miało być inaczej”, „Powinno wyjść”. Nasze ambicjonalne ego może podpowiadać: „szybciej, lepiej”. Taki dialog wewnętrzny może nakręcać i wypalać. Ty chcesz mieć efekt teraz, a rzeczywistość pokazuje coś innego. Jakie jest zatem rozwiązanie?
Frustracja i uczucie bezradności – jak im zapobiec?
- Zapisz realny cel – jak to zrobić znajdziesz w artykule na temat wyznaczania celów językowych
- Wprowadź mierniki efektów (zestaw mierników do pobrania tutaj: https://przelambarierejezykowa.pl/…/2018/09/Mierniki.zip)
- Wprowadź gratyfikację. Nagródź siebie ( o nagradzaniu poczytasz tutaj)
Osoby uczące się, bardzo często w ogóle nie wprowadzają żadnych mierników sprawdzania postępów – to błąd. Jeśli uczysz się języka obcego, możesz mierzyć liczbę słów/fraz, których się nauczyłeś. Sprawdzaj ją co miesiąc lub dwa miesiące. Do nauki słów możesz wykorzystać fiszki oraz mnóstwo platform, na których zobaczysz konkretną liczbę. Jeśli skupiasz się na gramatyce, możesz zmierzyć, ile zrobiłeś już stron z książki czy struktur gramatycznych. Jeśli zależy ci na mówieniu, możesz nagrać swoją kilkuminutową wypowiedź na jeden temat i co 2 miesiące sprawdzać, jak zmieniła się twoja płynność. Jest to szczególnie ważne, jeśli twoje spotkania opierają się jedynie na konwersacjach, ponieważ tutaj najtrudniej zobaczyć u siebie różnice. Postęp zauważy lektor lub nauczyciel, jednak uczącym się będzie trudniej. Nagrywając nawet kilka minut wypowiedzi, będziesz miał punkt odniesienia do postępu.
Najgorzej, gdy ambitna osoba nigdzie nie zapisze swojego celu, tylko stara się go zapamiętać. Po kilku miesiącach nie pamięta, na czym jej zależało, i zapomina. A wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia, szczególnie w przypadku osób ambitnych. Takie osoby zapominają, czego chciały kilka miesięcy temu, i stwierdzają: „Eee… tak naprawdę zależało mi na innym postępie”. Niezapisany cel nigdy nie zostanie poddany weryfikacji, a później łatwiej o bezradność i frustrację. Nasze przekonania zmieniają się z czasem, a my tego nie zauważamy. Dlatego warto zapisać to, czego chcemy, i realnie jesteśmy w stanie osiągnąć.
Pamiętaj, nic tak skutecznie nie zabija motywacji do nauki jak frustracja i bezradność. Dlatego postaraj się im zapobiec wprowadzając gratyfikację, mierniki efektów i zapisując na samym początku nauki swój cel językowy.