Dlaczego zajmujesz się wszystkim innym zamiast… mówić po angielsku? Cz. 2.

W poprzedniej części artykułu zastanawialiśmy się, dlaczego nie możesz nauczyć się mówić po angielsku. Dzisiaj chciałbym dokończyć tę myśl i przedstawić Ci jeszcze 3 powody, które mogą utrudniać Ci wyćwiczenie tej umiejętności. Mam nadzieję, że przykłady z mojego doświadczenia prywatnego oraz jako lektora Ci się przydadzą! Zacznijmy od sytuacji, kiedy…

  1. Nie masz budżetu na konwersacje po angielsku

Indywidualne konwersacje są najdroższą formą uczenia się i rozwoju – bez względu na branżę. Ich wysoka cena wynika z faktu, że spotkania te są jednocześnie formą najefektywniejszą.

Najtańszą metodą uczenia się języka obcego jest czytanie książki, dalej słuchanie wykładu, następnie uczestniczenie w szkoleniu, warsztacie (w małych grupach), a po tym uczestniczenie w spotkaniu „jeden na jeden”. Dotyczy to zarówno biznesu, psychologii, terapii, coachingu, jak i innych form pracy z uczniem/klientem, gdzie występuje relacja nauczyciel/specjalista i podopieczny.

Mogę Ci doradzić, że zdecydowanie efektywniejsze będzie spotkanie z coachem „jeden na jeden” niż pójście na warsztat – podpowiadam to z własnego doświadczenia. Sam korzystam z coachingu i powiem Ci szczerze, że szkoda, że wcześniej o tym nie wiedziałem. Zamiast uczestniczyć w indywidualnych lekcjach czy konsultacjach, z których najwięcej można wynieść, czytałem setki książek i jeździłem na dziesiątki szkoleń. Zastępując choćby część z nich osobistymi spotkaniami z coachem, szybciej uzyskałbym efekty.

To samo dotyczy nauki języka obcego. Znacznie szybciej nauczysz się mówić po angielsku, konwersując przez godzinę z lektorem niż czytając książkę z gramatyki czy uczestnicząc w zajęciach w 6-osobowej grupie (nawet jeśli będą to konwersatoria!).
W takim przypadku czas na Twoją wypowiedź będzie bardzo krótki w porównaniu z cennym czasem, jaki zyskasz, gdy umówisz z lektorem spotkanie „jeden na jeden”.

  1. Masz budżet, ale nie policzyłeś, ile dokładnie kosztuje Cię teraz lekcja angielskiego

Prywatna lekcja angielskiego kosztuje w granicach 50-100 zł. W większych miastach ok. 100 zł i nawet więcej. W różnych regionach Polski będą oczywiście różne ceny. Można wymienić dużo czynników, które na nie wpływają, choć nie ma większego znaczenia, ile ich jest dokładnie.

Podam Ci konkretny przykład, wtedy to, o czym mówimy, będzie bardziej widoczne – załóżmy, że średnia cena jednej lekcji indywidualnej to 75 zł. W szkole językowej koszt takiej lekcji w grupie to, powiedzmy, 20 zł. Różnica wynosi więc 55 zł. Wydaje się atrakcyjnie, ale… Jeśli weźmiesz pod uwagę fakt dojazdu do szkoły i powrotu z niej, to oczywiście cena za spotkanie wzrośnie – ponieważ Twój czas kosztuje (nie mówiąc o kosztach dojazdu). Musisz to wtedy także doliczyć. Dalej weźmy dodatkowy ważny czynnik – czas na zajęciach, który jest skoncentrowany tylko na Tobie. W grupie kilkuosobowej, jak myślisz, ile go będzie? 5 min, 10 min?
A podczas indywidualnej lekcji angielskiego masz aż 60 min.

Jeśli więc weźmiesz pod uwagę czas Twojej rozmowy (wypowiedzi) na spotkaniu grupowym, to wyjdzie na to, że… nie jest ono dla Ciebie wcale opłacalne! Dlaczego? Ponieważ mimo tego, że zapłacisz tylko 20 zł za lekcję angielskiego, to porozmawiasz na niej może
z 10 min – więc tak naprawdę 10 min efektywnej nauki i ćwiczeń z mówienia kosztuje Cię 20 zł. Pomyśl, ile wychodzi w przeliczeniu na godzinę: 6 x 20 zł = 120 zł! Może się nawet okazać, że jeszcze dołożysz do interesu 🙂 Podpowiadam z własnego doświadczenia, dla własnej korzyści policz to!

Sam korzystałem z prywatnych lekcji z native speakerem online. Nauczyciel wolał się ze mną spotkać, ale ja nie chciałem, ponieważ szkoda mi było czasu na dojazdy itd. Wolałem rozmowę przez Skype’a. Tak samo, jeśli chodzi o spotkania z zakresu coachingu i mentoringu, w których biorę udział każdego miesiąca – uczestniczę w nich jedynie, korzystając ze Skype’a. Efekt jest ten sam, a oszczędzam czas na przygotowaniach, dojazdach itd. Nie muszę aranżować spotkania osobistego z kimś, by z nim porozmawiać. Wystarczy głos i by widzieć siebie online.

  1. Nie przeprowadziłeś researchu, gdzie i z kim możesz konwersować po angielsku

Ile czasu spędziłeś na szukaniu takiego rozwiązania? W dzisiejszych czasach na rynku jest naprawdę dużo możliwości. Jeśli mieszkasz w większym mieście, prawdopodobnie są w nim grupy speakingowe (np. language exchange, anglojęzyczne grupy toastmasters). Wpisz te wyrażenia na Facebooku albo wygoogluj, a znajdziesz je w kilka minut. Jeśli nie masz budżetu – znajdź odpowiednie grupy na różnych portalach i wymień się w barterze (umiejętność za umiejętność).

Istnieją również strony do wymiany językowej, gdzie możesz porozmawiać z osobami z całego świata. Następną możliwością jest zagadanie do znajomych i umówienie się na codzienne rozmowy przez telefon – wystarczy już 10-15 min. Opcji jest bardzo dużo, pytanie tylko – ile czasu spędziłeś na poszukiwaniach najlepszej dla siebie metody nauki angielskiego przez konwersacje? Jeśli jeszcze się za to nie zabrałeś, teraz jest najlepszy moment 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.