Bardzo często odbieram telefony od osób, które pytają mnie jak nauczyć się mówić po angielsku. Równie często słyszę od nich, że uczą się angielskiego już długo (lub całe życie!) i nadal nie potrafią mówić, a bardzo by chciały. Ostatnio na przykład odbyłem interesującą rozmowę ze specjalistą z branży IT, który właśnie z takimi wątpliwościami do mnie zadzwonił. Całkiem niedawno rozmawiałem także na ten temat z jedną z moich kursantek. Ania uczy się angielskiego od podstawówki, a wcześniej przez ponad pół roku miała dodatkowo lekcje z „mobilnymi lektorami języka angielskiego”. Efekty były niestety dla niej mało zadowalające, na pewno nie takie, by się nimi pochwalić i być z nich dumną. Dlatego postanowiłem napisać dziś właśnie o tym, skąd się biorą problemy w nauce angielskiego, byś mógł zrozumieć jedną, bardzo ważną rzecz i dowiedzieć się jak nauczyć się mówić po angielsku!
Polski system edukacji a nauka języka angielskiego
W naszym systemie edukacji mamy bardzo dużo teorii i bardzo mało praktyki. Są szkoły i nauczyciele, którzy ciągle powielają ten sam nieskuteczny model nauki – teoria, teoria i jeszcze raz teoria. Polacy w tym kontekście są na pewno przeintelektualizowani i wiedzą już dużo. Niestety ciągle sporo osób uważa, że przyswajanie gramatyki, czytanie książek i oglądanie seriali znacząco wpłynie na ich umiejętność mówienia w języku obcym. Że to właśnie spowoduje, że będą mówić płynnie po angielsku. Niestety, ale tak się nie stanie. By to wytłumaczyć, posłużę się metaforą.
Opowieść o tym, jak… nie uczyć się jazdy na rowerze
Wyobraź sobie, że trafiasz do polskiego systemu edukacji z nadzieją, że nauczysz się jeździć na rowerze i pewnego dnia weźmiesz udział w zawodach. Przez pierwsze lata dużo uczysz się o budowie roweru, wpływie pogody na jazdę rowerem, poznajesz również prawa natury, by dowiedzieć się, jak najlepiej jeździć, wykorzystując je. Do tego (z upływem kolejnych lat), zamiast wsiąść na rower, uczysz się o stopach metalu wykorzystywanych do produkcji ramy rowerowej. Do tego oczywiście dochodzi prawo drogowe i wszystkie prawa fizyki, jakie mogą istnieć. Nawet te, które może Ci się kiedyś przydadzą. Warto wiedzieć przecież wszystko.
Mijają lata, a tymczasem ani w liceum, ani na studiach nadal nie otrzymałeś szansy na jazdę na rowerze (czyli nadal nie ćwiczysz praktycznej umiejętności mówienia w języku obcym!). Zamiast tego dalej przyswajasz wiedzę z zakresu budowy roweru – tutaj wchodzisz już w większe szczegóły. A to jeszcze nie wszystko – często bywa tak, że gdy rozpoczynasz kolejny poziom edukacji, następuje powtórka z rozrywki, czyli… zaczynasz się uczyć tego samego, ale otrzymujesz inne książki. Czy już odpowiedziałeś sobie na pytanie, dokąd prowadzi ta droga? Pójdźmy dalej, w końcu jeszcze nie skończyłeś edukacji.
Jak nie uczyć się języka?
Nie wiedząc, że można inaczej i wierząc, że to jedyna droga do nauczenia się jazdy na rowerze (mówienia po angielsku), w kolejnym kroku zapisujesz się do szkoły „rowerowej” (szkoły językowej). Masz nadzieję, że tam będzie coś innego, że tam się nauczysz wreszcie jeździć!
W tej szkole otrzymujesz mniej więcej to samo, co wcześniej w szkole publicznej, ale z tą różnicą, że za to musisz zapłacić Ty. Owszem, tutaj jest trochę lepiej, ponieważ możesz wsiąść na rower!… Ale nie na długo. Siadasz na nim tylko na kilka minut. Wyobraź sobie, że możesz pojeździć średnio przez 6 do maks. 10 minut… Więcej nie można, ponieważ inne osoby w grupie też chcą skorzystać z tej możliwości. No cóż… myślisz sobie, że może potem będzie lepiej. Zaczynasz wierzyć, że tak wygląda nauka jazdy na rowerze (nauka języka obcego), bo skoro robią to wszyscy i zawsze tak to wyglądało, to… tak musi być. Ale czy na pewno? Czy uważasz, że taka metoda nauki języka angielskiego – czy, w naszym metaforycznym przykładzie, jazdy na rowerze – przyniesie Ci efekty, na których Ci zależy?…
Niewłaściwy schemat nauki angielskiego (który uparcie powtarzasz)
Gdy jesteś już dorosły i zaczynasz potrzebować tej określonej umiejętności, szukasz nauczyciela. Odnieśmy się do powyższej opowieści – po ukończeniu szkoły stwierdziłeś, że te 6 min jazdy na rowerze to trochę za mało. Ty nadal nie umiesz jeździć (nie umiesz mówić po angielsku!), a niedługo będzie to od Ciebie wymagane w pracy. Szukasz więc możliwości, rozwiązań, chcesz się w końcu nauczyć jeździć na tym rowerze, a gdy spotykasz się z prywatnym nauczycielem… znowu to samo. Podręcznik, ćwiczenia wymieszane z teoretycznymi wykładami o sztuce jazdy rowerem oraz ze „słuchankami” na ten temat. Później ćwiczenia i test sprawdzający Twoją wiedzę – z tego, co przeczytałeś. Skoro już tyle razy spotkałeś się w swoim życiu z tą metodą, to jak może być inaczej?
Jak nauczyć się mówić po angielsku? Inne (lepsze) podejście
Pewnie stwierdzisz po tej krótkiej historii, że to przecież jasne, że skoro chcesz nauczyć się jeździć na rowerze, to trzeba jeździć na rowerze? Nie wystarczy czytać na ten temat, prawda? Każdy to przecież wie. I tak samo jest z każdą inną umiejętnością. Odpowiedz sobie więc na pytanie – dlaczego, skoro chcesz nauczyć się języka angielskiego, ciągle opracowujesz „kserówki”, czytasz, oglądasz i słuchasz… zamiast mówić?
Gdy ktoś zaczyna opowiadać mi o blokadzie językowej, najczęściej mówi, że wszystko rozumie z tego, co mówią inni, ale sam nie potrafi powiedzieć nawet zdania. Wtedy ja zawsze, ale to ZAWSZE pytam: – Ile godzin w zeszłym roku spędziłeś na mówieniu? Ile godzin przegadałeś po angielsku? – Korzystając z powyższej metafory: – Ile praktycznych godzin jazdy na rowerze już za Tobą? –
Praktyczna nauka języka angielskiego
Ten jeden element (naprawdę bardzo często pomijany, a nawet w ogóle zapominany) ogromnie wpływa na to, czy ktoś nauczy się mówić w języku obcym, czy też nie. Statystyka jest nieubłagana. Im więcej będziesz praktykował, tym lepiej dla Ciebie. Jakie powinny być proporcje? Rzuć okiem na poniższy wykres.
Każdą godzinę spędzoną nad książką powinieneś zrównoważyć kilkoma godzinami mówienia po angielsku. Nie odwrotnie! Najczęściej osoby uczące się języka ćwiczą gramatykę, czytają, słuchają i całymi godzinami oglądają filmy. A rozmowa? Rozmawiają może jedną godzinę, może dwie na miesiąc… albo w ogóle.
Spotkałem mnóstwo osób, które przestudiowały książki do gramatyki po kilka razy i zrobiły setki przykładów z użyciem różnych czasów. Niestety podczas mówienia uczyły się tego wszystkiego prawie od początku, popełniając mnóstwo podstawowych błędów językowych. Inaczej jest na papierze, a inaczej podczas mówienia.
Jak myślisz, dlaczego ludzie tak chętnie siadają i robią ćwiczenia lub tzw. „słuchanki” zamiast pracować nad mówieniem w języku obcym? Dowiesz się tego z następnego artykułu: Dlaczego zajmujesz się wszystkim innym zamiast… mówić po angielsku?